Agencja ratingowa Standard & Poors opublikowała w zeszłym tygodniu prognozę przewidującą wzrost cen hiszpańskich nieruchomości o 2 %. Taka sytuacja nastąpi w 2016 roku zwłaszcza w regionach atrakcyjnych dla inwestorów zagranicznych, a więc na wybrzeżu Hiszpanii, na Balearach itp. Już dziś można zauważyć stopniowy wzrost cen.
Kryzys gospodarczy w 2008 roku miał katastrofalny wpływ na hiszpański rynek nieruchomości – w całym kraju odnotowano aż 30 % spadek cen. Kryzys i związane z nim obniżenie cen miało różnicowany przebieg w różnych regionach Hiszpanii. Na wybrzeżu Costa del Sol ceny spadły na minimum już na przełomie 2012/2013 roku i od tego czasu można obserwować powolny ich wzrost. Najpopularniejsze wśród inwestorów zagranicznych kurorty nadmorskie, jak Marbella lub Nueva Andalucía, od zeszłego roku odnotowują dość stabilny wzrost cen obiektów mieszkalnych.
W pozostałych hiszpańskich regionach, które cieszą się zainteresowaniem głównie wśród krajowych inwestorów, sytuacja przedstawia się w znacznie gorszym świetle. Według prognoz agencji ratingowej, ceny mogą spaść nawet o kolejne 2 %. Przyszły rok nie powinien ze sobą przynieść dalszego spadku cen, a wręcz przeciwnie, można oczekiwać, że ceny zaczną pomału rosnąć. Na zmianę sytuacji w tym sektorze może wpłynąć także przewidywane podwyższenie stawki podatku VAT od nieruchomości.
Agencja Standard & Poors donosi, że ożywienie na hiszpańskim rynku nieruchomości nastąpiło wcześniej, niż oczekiwano, a to dzięki licznym inwestycjom w tym sektorze, wzrostowi importu i bogatszej ofercie na rynku pracy.
Oprócz indywidualnych inwestorów, obiekty w tym kraju nabywają głównie amerykańskie i brytyjskie fundusze nieruchomości. Prym wiodą fundusze z Wielkiej Brytanii korzystające z szerokiej oferty rynkowej. Na pewno nie mają w planie ukończyć swojej działalności w tym kraju.
„Najszybszy wzrost cen oraz poprawę sytuacji można oczekiwać przede wszystkim w lukratywnych regionach wzdłuż wybrzeża oraz w dużych ośrodkach miejskich, których oferta jest bogatsza i znacznie wyższym standardzie” wyjaśnia Jan Rejcha z firmy Rellox.
Innym faktorem, który może negatywnie wpłynąć na hiszpański rynek nieruchomości, są zmiany demograficzne w tym kraju. Jednym z nich jest tak zwany „odpływ mózgów” za granicę – w ciągu ostatnich 18 miesięcy Hiszpanię opuściło prawie 100 000 młodych specjalistów. Mieli być progresywnym pokoleniem młodych nabywców nieruchomości inwestujących do swojego pierwszego mieszkania.
W dłuższej perspektywie Standard & Poors przewiduje, że początkowe ożywienie w tym sektorze może wpłynąć na zbyt intensywne budowanie nowych obiektów mieszkalnych. Przewaga nowych budynków mogłaby negatywnie wpłynąć na cały rynek i zastopować obecnie odnotowywany progres w tym sektorze.